KOMENTARZ
Zabieg miałem w październiku 1991 roku. Zamieszczam te fotki, aby nikt nie miał wątpliwości, że warto zrobić ze sobą porządek. Niestety, nie mam fotografii sprzed zabiegu. Mogę to tylko opisać: miałem bardzo silną stulejkę, która bardzo utrudniała mi nawet oddawanie moczu. Penis zakończony był bardzo wąską wystającą "trąbką". Nie mogłem ściągnąć napletka ani w stanie wzwodu, ani w stanie spoczynku.
Miałem zabieg plastyczny polegający na wykonaniu obrzezania minimalnego z zastosowaniem techniki low&loose. Polegał on na tym, że wycięto mi najpierw pierścień zwężający napletek, a następnie odrobinę napletka od wewnętrznej strony, tak aby blizny schowały się pod napletek, a sam napletek przykrywał żołądź i układał się w miarę naturalnie (czyli żeby trochę się zwężał na końcu).
Fot. 1. Tak wygląda mój penis w stanie spoczynku. Jeśli napletek naciągnę na żołądź, praktycznie trudno zauważyć, że miałem zabieg.
Fot. 2. Preferuję chodzenie z odsłoniętą żołędzią, gdyż napletek i tak często schodzi mi z żołędzi samoczynnie.
Fot. 3. Gdy penis powoli dochodzi do erekcji, napletek zbiera się w rowku zażołędnym w postaci fałdki.
Fot. 4. Pociągnięcie skóry penisa ku podstawie lub bardzo pełny wzwód umożliwia mi rozciągnięcie całego napletka wzdłuż penisa.
I dwa zbliżenia, udowadniające, że miałem zabieg:
Fot. 5. Pod fałdką widać pozostałości po bliznie.
Fot. 6. Blizna dość dobrze widoczna (około 3 cm od rowka).
Na fotografiach 4-6, na obwodzie żołędzi widoczne są u mnie białe twory w kształcie łusek. Uprzedzając pytania, informuję, że są to tzw. grudki perliste prącia (łac. papillae coronis; ang. pearly penile papules). Nie jest to żadna choroba i nie można tym się zarazić. Jest to normalny twór skórny, który według danych statystycznych występuje u 22% mężczyzn niebrzezanych (w tym obrzezanych w wieku dorosłym) i u 12% mężczyzn obrzezanych po urodzeniu. Grudki perliste nie wymagają leczenia, można wręcz docenić ich obecność, gdyż są miejscem bardzo erogennym. Jeśli jednak ktoś ich u siebie nie akceptuje, może je usunąć laserowo lub za pomocą krioterapii.
Na koniec dodam, że obecnie nie odczuwam żadnych dyskomfortów i wszystko funkcjonuje bez najmnieszych zarzutów. Ale nie od razu tak było. Przez mniej więcej pół roku (a może nawet trochę dłużej) przeszkadzały mi blizny, a w trakcie stosunku pękał mi napletek od strony zewnętrznej. Po całkowitym wygojeniu wszystkie te problemy przeszły.
Nie zwlekajcie, idźcie do dobrego specjalisty i zróbcie ze sobą porządek!
Wally
|